Energia miasta jest mi całkowicie obca. Przytłacza mnie i stresuje. Dlatego ujmuję miasta w sennych momentach, o świcie i o zmierzchu. Gdy tempo zwalnia i miasto zasypia. Czuję się wtedy samotna i skupiona w tym całym gąszczu i chaosie. Obserwuję z drugiego brzegu, z bezpiecznej pozycji. Patrzę na miasta jako na zjawisko, na historię, kompozycje. Szukam ponadczasowości, esencji, charakterystyki danej metropolii. Jest to pejzaż zupełnie dla mnie nowy, bo industrialny. W tym cyklu szukam innej fasady wielkich miast – ciszy, skupienia, dystansu – czaruję je i przedstawiam na swój sposób.