Autentyczność w tym, co robimy, to bezcenna wartość. Dlatego uwielbiam plenery.
Dziś sztuka jest, obok macierzyństwa, całym moim światem. Potrzebuję jej szczególnie teraz, gdy jestem młodą matką.
Moment, gdy maluję, to czas dla mnie. Pozostaję wówczas sama ze sobą. A potem wracam do moich trzech chłopaków. Mój mąż daje mi rodzinną przestrzeń na pracę, wspiera. Dzieci – akceptują to, że czasem nie ma mnie dłużej, że chodzę gdzieś tam – po polach – i wracam szczęśliwa.
Praca twórcza wymaga skupienia. W codziennym zabieganiu nauczyłam się korzystać z każdej wolnej chwili, by malować. Gdy nie maluję fizycznie – maluję myślami.
To mój sposób na to, by oddychać. Głęboko, zimnym powietrzem, które przypomina, że żyję naprawdę.